W tym roku Polcon ponownie odbył się we Wrocławiu. Był to pierwszy chyby duży konwent trwający aż pięć dni – od czwartku do poniedziałku włącznie. Program poniedziałkowy był raczej wątły, ale za to sobota i niedziela były wypełnione atrakcjami aż do wieczora. Czterodniowe konwenty kończą się na ogół żałośnie w niedzielę rano.
Na konwent zaproszono wielu gości krajowych i zagranicznych. W czasie inauguracji orkiestra grała muzykę z filmów sf i fantasy pod czujnym nadzorem szturmowców Imperium.

Prelegenci narzekali na organizację – na ogół do ostatniej chwili nie wiedzieli czy są w programie ani gdzie i kiedy mają wystąpić. Ofiarą bałaganu padł na przykład Wojtek Sedeńko, którego zaplanowano w dwóch prelekcjach jednocześnie.
Jak na każdym konwencie, program dostarczono w postaci książeczki ze szczegółowymi informacjami i płachty z rozkładem. Jednak niestety dokonano tu bardzo nieprzyjemnej innowacji. Dotychczas w książeczkach były podane miejsca i terminy prelekcji posortowanych chronologicznie. Tutaj nie – jeśli uczestnik zainteresował się jakąś prelekcją, musiał przejrzeć płachtę z terminami pole po polu, co zresztą nie gwarantowało sukcesu. Niektóre pozycje z książeczki pozostały tylko tam. Odwrotnie, uczestnik zainteresowany, co kryje się za tytułem z płachty musiał przejrzeć całą książeczkę.
Na minus jeszcze zaliczę organizatorom smycze do identyfikatorów – zwykłe białe, podczas gdy dotychczas smycze były zarazem pamiątką.

Jedzenie zapewniały dwie alejki food-trucków, oferujących mnóstwo wszystkiego, także piwo z kija. W alejkach były także stoły i ławki, jednak nie przewidziano deszczu, który spadł w niedzielę. Tylko okolice Baru Mlecznego miały ławki pod parasolami.

Stoiska handlowe oferowały różne akcesoria (takie, takie i takie), kostki do gier (da się użyć także w uszach), koszulki i kopie grafik Chrisa Achilleosa.

Wśród gości i prelegentów z Polski spotkaliśmy wielu znanych autorów: Marek Baraniecki, Ewa Białołęcka (po prawej), Michał Cholewa, Eugeniusz Dębski, Jacek Inglot, Anna Kańtoch (po lewej), Rafał Kosik, Maja Lidia Kossakowska, Magda Kozak, Krzysztof Piskorski, Marcin Przybyłek, Andrzej Sapkowski, Robert M. Wegner; tłumaczy: Piotr W. Cholewa; wydawców: Maciej Parowski, Wojtek Sedeńko; uczonych: Andrzej Drzewiński, Ewa Pawelec; uczestników fandomu: Achika, Adam "Baron"" Cebula", Piotr Górski, Klaudia Heintze (po lewej), Witold "Szaman" Siekierzyński).
Honorowym gościem, jak przystało na konwent przyznający nagrodę im. Janusza Zajdla była pani Jadwiga Zajdel.

Goście zagraniczni to m. in. pisarze Ian Watts, Peter V. Brett, Alastair Reynolds (na zdjęciu w tej kolejności) i tłumaczka sf (w tym Pratchetta) na hiszpański Cristina Macía.

Uczestnicy wystąpili w licznych przebraniach (takich, takich, takich, takich, takich, takich i takich) i kolorach skóry (takich, takich, takich i takich). Jednak przebranie przebraniem, a jeść, rozmawiać przez telefon czy grać trzeba… Nie wiem jednak, za co przebrała się ta uczestniczka.

Retrogralnia zajmowała małą salkę, w której wystawiała liczne zabytkowe komputery i konsole do gier. Na większości można było pograć. Wśród eksponatów był nawet elwro-800 junior...
W dużej sali można było grać także bez elektroniki.

Na spotkaniu z Andrzejem Sapkowskim dowiedzieliśmy się, że otrzyma w październiku World Fantasy Lifetime Achievement Awards. Nagrodzony skomentował, że tę nagrodę otrzymuje się krótko przed śmiercią, albo i po. Krótko mówiąc, pora umierać...
Na początku spotkania autor zarządził Wyborcy PIS oczywiście opuszczają salę, jednak nikt się nie ruszył z miejsc.
Dowiedzieliśmy się też, że jest on mistrzem przyrządzania spaghetti Bolognese i ma iloraz inteligencji powyżej 200. Jak to autor.

Osobliwe fragmenty z innych prelekcji:
Ewa Pawelec Nie mamy sztucznej inteligencji, ale sztuczną głupotę już tak.
Ewa Pawelec w czasie prelekcji o Czernobylu Żadnych sześcionogich psów ani intelignetnych, czytających książki koni w zonie w okolicy Czernobyla NIE MA.
Ewa Pawelec w trakcie prelekcji o magii Wiedźma nie musiała używać czarów.
W trakcie panelu z Magdą Kozak, pytanie prowadzącego:
– Madziu, czy lubiłaś, jak ci rakieta przeleciała przez pokój?
– A wiesz co, jak już przeleciała, było mi bardzo fajnie
.
Cristina Macía zapytana, czy praca tłumacza bywa ciężka Praca tłumacza nigdy nie jest ciężka. Ciężko jest wstawać o piątej rano i zasuwać w kopalni.
Marcin Przybyłek
Chciałbym przez tydzień być krową (żeby lepiej zrozumieć róznice w postrzeganiu świata przez człowieka i krowę)
Jahwe nie lubi ludzi, to szatan ich lubi
.
Krzysztof Piskorski Nazywam się Krzysiek Piskorski i mam problem... lubię tworzyć światy.
Tenże autor zaproponował taką oto polską Ligę Niezwykłych Dżentelmenów (i Dam).
A na prelekcji Tajne stowarzyszenie i dziwne czapeczki uczestnicy wyglądali tak.
Ian Watts do Alastaira Reynoldsa
– Czym napędzane są twoje statki kosmiczne?
– Właściwie nie wiem. Ale ich załogi też nie wiedzą.

Alastair Reynolds physics is enemy of fun.
Jacek Inglot do młodych uczestników Gdy byliśmy w waszym wieku, marzyliśmy o PRAWDZIE. Wy marzycie o zdobyciu pokemonów. Nie chcecie prawdy, bo jest zbyt straszna dla was.

W poniedziałek cała impreza już się zwijała. Alejka z jedzeniem została zamknięta, games room straszył, ale na pierwszej prelekcji tego dnia Edyta Rudolf opowiadała o magii przy całkiem wypełnionej sali.

Wszystkie zdjęcia mogą być udostępniane w celach niekomercyjnych pod warunkiem podania źródła.
Jeśli potrzebujesz zdjęć o większej rozdzielczości, napisz.

Valid HTML 4.01 Transitional